Andrzej Nowicki
OBYŚ ROZDARŁ NIEBIOSA I ZSTĄPIŁ
Wiele lat mówiłeś nam, że czas Mesjasza bliski jest, lecz nikt pojąć nie mógł, że w mizernym kształcie zjawi się. W Słowie Twym zawarty plan, nie wielu wciąż zrozumieć chce. Posłuszny Słowom Twym w kruchym ciele zszedł Bóg Syn.1
Pieśni religijne należą do jednych z głównych elementów wielbienia naszego Stwórcy. Teksty w nich zawarte pomagają naszej wierze rozwijać się, jak i wzrastać.
Mój artykuł oparty jest właśnie na fragmencie pięknej pieśni religijnej pod tyt.: „El Szaddaj”. Słowa jej niosą głębokie przesłanie o miłości Bożej objawionej w Jezusie Chrystusie.
Poniżej dokonam analizy tekstu pieśni.
Wiele lat mówiłeś nam, że czas Mesjasza bliski jest
Przez proroków Starego Testamentu, Bóg zapowiadał przyjście Mesjasza – Wybawiciela, Zbawiciela dla narodu izraelskiego.
Wielki prorok Izajasz wołał tak do Boga: Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił (Iz.64,1a). I oto po wielu latach Bóg wysłuchuje jego prośby. Pewnej nocy w Betlejem Pan Bóg rozdziera niebiosa i w stajence, na świat przychodzi Syn Boga – Jezus Chrystus, obiecany Mesjasz – Zbawiciel ludzi! Ten, który podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy(Hbr.1,3), nie narodził się w pałacu królewskim, choć sam ma godność Króla królów, lecz w miejscu niegodnym narodzin Króla królów, lecz w miejscu niegodnym narodzin Króla – w żłobie.
Słowa pewnej kolędy tak to ujmują: „Nie było miejsca dla Ciebie, w Betlejem, w żadnej gospodzie i narodziłeś się Jezu w stajni, ubóstwie i chłodzie. (…) Gdy lisy mają swe jamy i ptaki swoje gniazdeczka, dla Ciebie brakło gospody, Tyś musiał szukać żłubeczka.”2
Lecz nikt pojąć nie mógł, że w mizernym kształcie zjawi się
Izrael oczekiwał Mesjasza, lecz, czy w ogóle ktoś domyślał się, że przyjdzie na świat jak każdy inny człowiek, że pojawi się jako niewinne niemowlę, bezbronne – skazane na pomoc z zewnątrz.
Bóg, który odzywał się grzmiącym głosem, który armie i imperia przesuwał niczym pionki na szachownicy, ten właśnie Bóg pojawił się w Palestynie jako niemowlę, które nie umiało mówić, nie mogło przyjmować stałego pokarmu (…). Było całkowicie zależne od nastolatki, która miała zapewnić mu opiekę, pokarm i miłość3.
Pierwszymi osobami, które przyszły oddać hołd nowonarodzonemu Królowi byli pasterze. Im to objawił anioł Pański cudowną wieść. Tak więc pierwszymi świadkami narodzin Jezusa byli prości ludzie i zwierzęta (tych drugich świadków było więcej niż pierwszych). Co jest godne uwagi, ówczesne najwyższe duchowieństwo w Izraelu (arcykapłani) wiedzieli dokładnie, w jakim mieście ma się narodzić Mesjasz, znali również dokładny czas narodzin, dowiedziawszy się o tym od mędrców ze Wschodu (por. Mat.2,4-6); a jednak nie przyszli pokłonić się Królowi Izraela. Natomiast mędrcy, którzy podjęli się karkołomnego trudu, aby dotrzeć do Betlejem (wędrowali wiele dni) , przyszli, aby oddać hołd i złożyć dary Królowi.
Jakże odmienne były narodziny Chrystusa od narodzin innych władców, królów. Nie było fanfar, bicia dzwonów, jako znaku, że narodził się ktoś bardzo ważny w kraju, a przecież przyszedł Ten, który jest Panem i Władcą wszystkiego na niebie, jak i na ziemi – Stworzyciel. On pojawił się na ziemi cicho, spokojnie i właściwie niezauważony przez świat. Powróci natomiast w pełni swojej chwały tak, że ujrzy Go wszelkie oko (por. Obj.1,7).
W Słowie Twym zawarty plan, nie wielu wciąż zrozumieć chce
Stary Testament ukazuje Boga, który przemawiał do ludzi ustami proroków. Jednak Pan chciał innej relacji z człowiekiem. To sam Bóg chciał przybyć do swoich stworzeń, skosztować życia jak oni, z wyjątkiem grzechu. Stworzyciel nie chciał relacji z człowiekiem przepełnionych lękiem i strachem, jak to na ogół przedstawiał Stary Testament, tak iż nawet Żydzi z bojaźni przed Nim nie wymawiali imienia Bożego; a i miejsce najświętsze w świątyni było oddzielone grubą zasłoną. Ono było niedostępne dla ogółu izraelitów. Jedynie do tego miejsca miał dostęp najwyższy arcykapłan i to jedynie jeden raz w roku. To wszystko jednak miało się niebawem zmienić.
Posłużę się pewnym przykładem. Gdybym widział, że pewnej populacji mrówek zagraża jakieś wielkie niebezpieczeństwo, to na nic by się zdało krzyczenie do nich i ostrzeganie ich prze ze mnie, bo i tak by mnie niezrozumiały. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłoby stać się mrówką, jak jedna z nich i wtedy dopiero pójść do nich, do mrowiska i bezpośrednio przemawiać ich językiem i ostrzegać je przed grożącym niebezpieczeństwem.
Podobnie, by ratować ludzkość od złych skutków grzechu, Bóg posłał swojego jedynego Syna na naszą planetę. Przez Niego Bóg mógł bezpośrednio rozmawiać z ludźmi, mógł ostrzegać ludzi przed grożącym im niebezpieczeństwie. Przez Jezusa, Wszechmogący mógł mówić o życiu wiecznym, o niebie, jako ofercie dla tych, którzy swoje życie złączą z Jezusem. – Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (Ew .Jana 3,16).
W Jezusie Bóg znalazł sposób na nawiązanie z istotami ludzkimi pozbawionej strachu realacji.4
Jezus (…) Objawił pełnię prawdy o Bogu, powiedział, kim jest Bóg w swojej istocie. On sam był odblaskiem chwały Bożej, to jest tego promienistego blasku, w którym mieszka Bóg. Kto Jego widzi, widzi Ojca, kto na Niego patrzy, ogląda Boga, kto Jego słucha, słyszy Boga i dowiaduje się o Nim prawdy.5
W Jezusie wypełniły się także słowa proroka Izajasza: …i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami (Mat.1,23). Od chwili pojawienia się Syna Bożego na świecie nastała nowa era w relacjach Bóg – człowiek. El Szaddai będzie mógł mieć swoja świątynię, ale tym razem będzie ona doskonalsza, bowiem znajdować się będzie w sercu wierzącego.
Smutnym natomiast faktem jest, że ofertę Dobrej Nowiny tak niewielu przyjęło i przyjmuje. Jezus jest znaną postacią, ale życie według Jego nauk nie jest popularne. Życie z Nim wymaga zmian, a te z kolei zniechęcają wielu. Pomimo tego warto ponieść pewne koszty i ofiary, ponieważ korzyści z podążania za Jezusem są niewspółmierne ze stratami i zawsze warto Jemu swoje życie poświęcić i dla Niego żyć.
Posłuszny Słowom Twym w kruchym ciele zszedł Bóg Syn
Na długo jeszcze przed narodzeniem się Jezusa, wielki mąż Boży Hiob, który na wskroś doświadczył cierpienia w swoim życiu, powiedział do Boga: Czy masz oczy cielesne? Czy widzisz, jak ludzie widzą? Czy Twoje dni są jak dni człowieka albo Twoje lata jak lata ludzkie …?( Hiob. 10,4-5)
Myślę, że śmiało można powiedzieć, że w Jezusie sam Bóg doświadczył życia człowieka z wszelkimi jego trudami i ograniczeniami. Bóg w swoim Synu tu na ziemi, tak jak my przeżywał chwile radości, jak i smutku, odczuwał głód, jak i pragnienie, a przede wszystkim doświadczył niewspółmiernie bólu i cierpienia związanego z pobytem na tej naszej planecie.
Od początku, aż do końca swego życia Jezus, jako Sługa i zarówno Król, posłuszny był woli swojego Ojca w niebie, w planie zbawienia ludzkości. Pojawił się na świecie właściwie w jednym celu, aby objawić ludziom miłość Boga do nich i umrzeć za grzeszników na Golgocie! Nikt z ludzi, tak jak Jezus nie doświadczył tak wiele bólu, cierpienia, odrzucenia i zdrady. Przyszedł na ziemię po to by kochać, i aby swoją miłością obdarować innych, przyszedł aby nieść dobro, miłosierdzie i współczucie i za to wszystko został znienawidzony, zdradzony, i skazany przez swoich rodaków na śmierć przez ukrzyżowanie (przeznaczoną dla morderców). Stworzyciel został wydany w ręce tych, których sam stworzył i z ręki ich tak okrutnie został ukarany!
***
Czy w związku z powyższym nie powinniśmy zastanowić się jak wielki dar otrzymaliśmy w osobie Jezusa Chrystusa. W tym pozornie niewinnym dzieciątku narodzonym w stajence w Betlejem, przyszła do nas miłość z nieba. Boża obecność w żyjącym Jezusie stała się faktem, zapowiadane przez proroków przyjście Mesjasza spełniło się, sam Elohim przyszedł do swoich stworzeń, aby objawić wspaniałą Dobrą Nowinę – Ewangelię zbawienia – ratunek dla zgubionej ludzkości!
Ale nie wystarczy jedynie w sposób formalny i tradycyjny traktować tak Adwentu, jak i Świąt Narodzenia Pańskiego. Jezus nie narodził się po to, aby „tylko” w tradycji wspominać tak wielkie i wspaniałe wydarzenia. On przyszedł przede wszystkim po to, by narodzić się w sercach ludzi grzesznych potrzebujących Jego miłości, przebaczenia, nowego życia, prawdziwego sensu życia! Nie wystarczy jedynie tradycyjnie spędzać Święta, śpiewać o Jezusie kolędy. Zbawiciel musi narodzić się w sercu każdego z nas! Zarówno ja, jak i ty potrzebujesz Jezusa, bo kto Go ma, ma zbawienie, życie wieczne oraz prawdziwy sens życia!
Adam Mickiewicz nasz wielki Polski poeta napisał takie oto słowa: „Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie”
Przypisy:
- Fragment pieśni religijnej pod tytułem: „El Szaddaj”, kaseta audio – „Pieśni radości”
- Fragment kolędy pod tytułem: „Nie było miejsca dla Ciebie”.
- „Jezus jakiego nie znałem”, Philip Yancey, str. 34
- „Jezus jakiego nie znałem” Philips Yancey str. 36
- Postylla,„Okruchy ze stołu Pańskiego” str.12, bp Andrzej Wantuła
Artykuł ukazał się w Pielgrzymie Polskim, listopad – grudzień 2011